Moje powieki są dość wymagające. Jeszcze żaden cień nie utrzymał się na nich bez dobrej bazy. Jak otrzymałam propozycje przetestowania kosmetyków marki Lily Lolo i jeszcze na dodatek sama mogłam wybrać co chce wypróbować, to od razu wiedziałam, że będzie to ta baza pod cienie.
Od producenta:
Naturalna baza pod cienie o kremowej konsystencji, której główne zadania, oprócz przedłużenia trwałości cieni, to wyrównanie kolorytu skóry powiek oraz tuszowanie cieni pod oczami
- stworzona z myślą o przedłużeniu trwałości cieni o sypkiej konsystencji; cienie się nie rolują i nie ważą
- skóra powiek jest doskonale przygotowana pod makijaż
- baza cielista wyrównuje koloryt skóry powiek i sprawia, że kolor nakładanych cieni jest ujednolicony
- baza żółta tuszuje cienie wokół oczu i sprawa, że cienie trzymają się dłużej
- obie bazy można ze sobą mieszać
- odpowiednia dla wegan
Baza znajduje się w plastikowym, okrągłym pudełeczku z przezroczystą klapką. Na początku klapka ta otwierała się dość ciężko. Aktualnie już się trochę wyrobiła i nie mam z nią żadnych problemów. Baza składa się z dwóch części, każda o innym kolorze. Jedna jest żółtawa, druga beżowa. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, bo dzięki temu można lepiej wyrównać koloryt powieki. Dodatkowo baza ta może też pełnić funkcję korektora - żółtawa połówka fajnie tuszuje cienie wokół oczu. Pod względem konsystencji baza ta jest dość tłusta, ponieważ zawiera wosk pszczeli w składzie. Dlatego dedykowana jest w szczególności pod cienie o sypkiej konsystencji. Chociaż ja używałam ją też ze zwykłymi cieniami.
Baza ta dobrze sprawdza się u mnie jako korektor. Tą żółtawą stosuję pod oczy, a tą drugą na inne miejsca, które wymagają zakrycia. Mam nawet wrażenie jakby pozytywnie wpływała na moją skórę wokół oczu. Może to dlatego, że ma w składzie m.in. olej jojoba i arganowy. To jest właśnie główne zastosowanie u mnie tej bazy. Niestety na moich powiekach się ona nie sprawdziła pod cienie. Na początku myślałam, że może źle ją aplikuje i używam. Dlatego wypróbowałam ją na wiele sposobów. Na początku trzymałam się wskazówek danych mi przez Panią Aleksandrę (przedstawicielkę marki). Czyli aplikowałam ją na powiekę opuszkami palców, a następnie przypudrowywałam pudrem matującym. Potem poszukałam informacji jak aplikują ją inne osoby. Zaczęłam mieszać obie bazy razem, zamiast pudru przypudrowywałam je cielistym cieniem mineralnym, próbowałam aplikować pędzlem zamiast palcem, albo używałam bazę i bezpośrednio na nią właściwy cień. Zawsze efekt był ten sam. Już po około 3 godzinach cienie miałam zrolowane na powiece. Jest mi smutno, że nie całkiem się u mnie sprawdziła, ponieważ fajnie byłoby mieć taką naturalną bazę pod cienie. Tak przy okazji chciałam wspomnieć, że jako produkt naturalny należy ją zużyć w ciągu 6 miesięcy.
Chciałabym Wam jeszcze pokazać jak prezentuje się na niej cień w różnych sytuacjach. Najpierw sam cień (1). Jeżeli aplikowałam cienie bezpośrednio na bazę, to ładnie podbijała ich kolor (2). Natomiast jeśli na bazę użyłam jeszcze cielisty cień (3) lub puder matujący (4), to kolory cieni robiły się mdłe i słabo napigmentowane.
Pojemność: 2g
Cena: 45,90 zł
Dostępność: sklep internetowy polskiego dystrybutora kosmetyków Lily Lolo: costasy.pl
Skład: Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Argania Spinosa Kernel Oil, Mica, Tocopherol, May Contain [+/- CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77491, CI 77492, CI 77499 (Iron Oxides)]
Słyszałyście o tej bazie ???
A może miałyście ją ???
Jak się u Was sprawdziła ???