Jak ja nie cierpię jesieni. Dni robią się coraz krótsze i jest coraz zimniej. Zaczyna się ten okres roku, w którym wychodzę do pracy jak jest ciemno i wracam z pracy jak jest ciemno. Dodatkowo dziś rano był przymrozek. Lubię sobie ten czas umilać przyjemnymi kąpielami. Dlatego zaczęłam poszukiwać jesiennych umilaczy kąpieli. I tak ostatnio w łazience "wyczaiłam" ten olejek do kąpieli piżmo i jaśmin z Bielendy. Kupiła go moja mama. Byłam bardzo ciekawa jak będzie działał, zwłaszcza, że opis producenta brzmi bardzo kusząco.
Od producenta:
Zawiera naturalny afrodyzjak Johimbina.
Rozpieść ciało i uwolnij zmysły w niezwykłym olejku miłości. Pobudzający kolor i wyrafinowany zapach odpręża, rozluźnia napięcie nerwowe, likwiduje stres, pobudza mikro-krążenie krwi, dodaje energii, przywraca siły witalne, poprawia samopoczucie i dodaje entuzjazmu. Kąpiel w Olejku Afrodyzjak wprowadzi Cię w romantyczny nastój. Innowacyjna formuła olejku oraz bogactwo składników aktywnych delikatnie natłuszcza, nawilża i wygładza skórę, przywraca jej niezwykłą miękkość i jedwabistość - ciało emanuje świeżością, namiętnością i erotyzmem. Zapach długo utrzymuje się na skórze.
Stosowanie: wlać pod strumień bieżącej wody lub bezpośrednio na gąbkę podczas kąpieli pod prysznicem.
Opakowanie: zwykła, prostaplastikowa butelka. Plusem jej jest to, że jest przezroczysta i dzięki temu widać ile olejku jeszcze zostało. Za minus uznaje brak dozownika, bo im będzie zawartości mniej, tym będzie gorzej ją wydobyć. Nie da się jej też ustawić do góry dnem. Jeśli chodzi o walory wizualne, to kolorystyka opakowania bardzo mi się podoba.
Konsystencja: jest to żel o takiej średniej gęstości - to znaczy nie za gęsty, ale też nie za rzadki.
Zapach:ładny i przyjemny, ale mało wyczuwalny. Już nawet w butelce jest słaby, to jakim cudem ma być wyczuwalny w trakcie kąpieli ??? A tym bardziej utrzymywać się potem jeszcze na skórze ??? Jakby był mocniejszy, to pewnie faktycznie by odprężał, wprawiał w dobry nastrój, tym samym likwidując nieco stres. Może by wprowadzał też w romantyczny nastrój. Jednak, aby było czuć jakiś zapach w trakcie kąpieli, to trzeba było by wlać chyba pół opakowania lub nawet może i całe jego opakowanie na raz.
Działanie: używałam go na dwa sposoby:
- wlewałam pod strumień bieżącej wody do wanny - niestety producent nie napisał nic o tym ile olejku zaleca użyć, gdy się go używa w ten sposób. Ja go testowałam na nakrętki. Z moich obserwacji wynika, że już dwie jego nakrętki wystarczą, aby utworzyła się dość duża piana. Ale jest to za mało, aby dało się czuć jego zapach i, aby zaczął działać na skórę. Trzeba wlać go dużo więcej. Przez to jest mało wydajny, a i tak nie daje tych opisywanych przez producenta nawilżających efektów.
- bezpośrednio na gąbkę podczas kąpieli - dobrze się pieni i myje skórę. W ten sposób używa się go bardziej wydajnie. Niestety nadal nie nawilża ani nie natłuszcza skóry. Moja skóra taka jak była przed kąpielą, taka jest i po. Wychodzi na to, że przynajmniej nie wysusza skóry. Nie podrażnił jej też, ani nie uczulił. Jest to jeden z tych kosmetyków, które mają piękny opis producenta, ale niestety nic z tego nie zaobserwowałam u siebie. A szkoda, bo byłam ciekawa jak to będzie, gdy po jego użyciu moje ciało będzie emanować namiętnością i romantyzmem ;))
Pojemność: 400 ml
Cena: 17,50 zł
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamodopropyl Betaine, Coco Glucoside, Glycerin, Parfum, Corynanthe Yohimbe Bark Extract, Polysorbate - 20, Citric Acid, Dimethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene, Linalool, CI 17200 (Acid Red 33).