Witajcie po krótkiej przerwie. Dopadła mnie grypa żołądkowa i trochę osłabiła. A potem jeszcze laptop mi się zepsuł. Jednak mam nadzieję, że to już koniec tej złej passy i mogę powrócić do blogowania. W międzyczasie poużywałam trochę produktów marki YOPE. Na blogach oraz YT pojawia się wiele opinii i zachwytów nad nimi. Trochę im uległam, bo szukam dobrych, w miarę naturalnych produktów, a jeszcze jak są polskiej marki, to świetnie. Nie szalałam z zakupami. Na początek kupiłam tylko mydło w płynie i płyn do czyszczenia łazienek. Chciałam się przekonać czy spodoba mi się ich używanie i czy skuszę się na więcej.
Na pierwszy rzut oka oceniamy wygląd. A produkty tej marki mają charakterystyczny design etykiet. Ja skusiłam się na mydło w płynie w wersji Figa. Ma ona takiego jakby ręcznie malowanego ptaka w kapeluszu i z muszką, do tego minimalistyczne logo. Wszystko prezentuje się bardzo ładnie. Dodatkowo etykieta nie jest papierowa. Dzięki temu nie uszkodziła się wcale przy kontakcie z wodą. Opakowanie plastikowe z pompką. Podoba mi się ono na tyle, że pewnie jak zużyję to mydło, to coś innego do niego przeleję.
Gdy robiłam zamówienie, to te mydła w płynie występowały w czterech wariantach zapachowych: Wanilia i cynamon, Werbena, Figowe, a także Herbata i mięta. W listopadzie dołączyły do nich jeszcze dwa: Imbir i drzewo sandałowe oraz Szałwia i zielony kawior. Ciekawiła mnie wersja Wanilia i cynamon, ale obawiałam się, że będzie za słodkie. Ja chciałam coś delikatnego. Dlatego zainteresowało mnie mydło Figowe, bo jego opis brzmiał: owocowy, śródziemnomorski, słodko-świeży. No coś w tym jest. Zapach jest przyjemny, taki naturalny i roślinny. Ale szkoda, że nie utrzymuje się na skórze.
Mydło jest delikatne dla skóry. Jego skład INCI jest następujący:
Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Ficus Carica Extract, Cetyl Betaine, Decyl Glucoside, Coco - Glucoside, Glycereth-2 Cocoate, Sodium Benzoate, Potasium Sorbate, Parfum, Lactic Acid, Allantoin, Panthenol.
Producent wspomina, że ma mieć ono też właściwości nawilżające. Faktycznie coś w tym jest, ponieważ po umyciu rąk skóra nie jest sucha. Nie ma tego uczucia, że trzeba się od razu posmarować kremem. Ale w związku z tym mydło ma trochę dziwną konsystencję. Dodany jest do niego ekstrakt z owoców figowca oraz gliceryna. Gdy wydobędziemy je na dłonie, to jest śliskie, jakby olejowe. Używając go czułam się jakbym myła ręce silikonowym serum. Jest to dosyć dziwne uczucie.
Podsumowując: Jest to dobre mydło, któremu nie mam nic wielkiego do zarzucenia. Jest delikatne, dobrze oczyszcza skórę, nie przesuszając jej przy tym. Dodatkowo ma w miarę naturalny skład. Mieści się w dużym opakowaniu - ma pojemność 500 ml. Standardowa centa to ok. 22 zł (moje kupiłam korzystając z promocji za 14,90 zł). Mydło w gruncie rzeczy spełniło moje oczekiwania. Jednak brakuje mi tu tego czegoś, co by skłoniło mnie do przyłączenia się do zachwytów nad nim. Może to kwestia, że na początek nie trafiłam z wyborem wersji zapachowej? Może inne zachwyciły by mnie bardziej?
A Wy używaliście mydeł w płynie marki YOPE?
Co o nich sądzicie?