Dzisiejszy post to nie jest recenzja. Nie opisuję na blogu próbek. No chyba, że o jakichś wspomnę w zużyciach. Dziś jednak postanowiłam zrobić od tego wyjątek. Odkryłam ostatnio ciekawą markę kosmetyczną, ale jak na razie wszystkie produkty, które przetestowałam są w formie próbek. Jednak niektóre z nich są dość spore, bo mają 40 - 50 ml pojemności. Ta marka to Balance Me, a natknęłam się na nią będąc jakiś czas temu w TkMaxx.
Zainteresowałam się tymi kosmetykami, ponieważ spodobały mi się ich składy. Są bardzo naturalne, zawierają składniki, które lubi moja skóra, nie ma tam żadnych zapychaczy typu parafina. Postanowiłam kupić dwa zestawy próbek, aby przekonać się, czy warto sięgnąć też i po pełnowymiarowe.
- Balancing Face Moisturiser (10 ml) - lekki krem nawilżający
- Radiance Face Mask (30 ml) - maseczka do twarzy
- Congested Skin Serum (7 ml) - serum do twarzy
Drugi zestaw zawiera:
- Cleanse and Smooth Face Balm - kolejny produkt do mycia twarzy
- Moisture Rich Face Cream - krem nawilżający o gęstej i treściwej konsystencji
- Natural Protection Moisturiser SPF25 - krem z filtrem SPF 25
- Wonder Eye Crean - krem pod oczy
- Rose Otto Face Oil - olejowe serum do twarzy
Z tych wszystkich próbek kilka zwróciło moją szczególną uwagę. Dlatego rozważam zakup ich pełnowymiarowych opakowań. Chciałabym się dziś z Wami podzielić tym moim nowym odkryciem kosmetycznym, a przy okazji może też mi troszkę pomożecie.
Jednym z tych kosmetyków, które mnie bardzo zaciekawiły jest Pure Skin Face Wash, czyli produkt przeznaczony do mycia twarzy o bardzo lekkiej konsystencji (mimo że w składzie zawiera sporo olejów). Fajnie oczyszcza skórę, a przy okazji jej nie wysusza. Wśród tych próbek znalazł się jeszcze drugi kosmetyk do oczyszczania twarzy (Cleanse and Smooth Face Balm), ten mnie jednak nie zachwycił. Ma on bardzo gęstą i tłustą formułę, źle się go rozprowadza po skórze, a do tego po zmyciu pozostawia tłusty film. To nie dla mnie - ja wolę ten o lżejszej formule, a jego skład INCI jest następujący:
Aqua, Decyl Glucosite, Lauryl Glucosite, Oryza Sativa (Rice) Barn Oil, Glycerin (Vegetable), Potato Starch Modified, Xanthan Gum, Moringa Oleifera (Moringa) Seed Oil, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Picea Albies (Spruce Knot) Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Anthemis Nobilis (Roman Chamomile) Flower Oil, Boswellia Carterii (Frankincense) Gum Oil, Citrus Aurantium Amara (Petitgrain/Bitter Orange) Leaf/Twig Oil, Cymbopogon Martini (Palmarosa) Leaf Oil, Cananga Odorata (Ylang Ylang) Flower Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid Potassium Sorbate, Citric Acid, Limonene, Linalool, Geraniol.
Drugim kosmetykiem, który zwrócił moją uwagę jest Rose Otto Face Oil. Ten olejek do twarzy znajdował się w malutkim opakowaniu, bo miał tylko 5 ml pojemności, ale wystarczył mi na dwa tygodnie stosowania. Był bardzo wydajny, ponieważ na jedną aplikację używałam tylko kilka jego kropelek. Smarowałam tym z powodzeniem twarz, szyję i nieco dekolt. Jak na olejową formułę, to wchłaniał się dość szybko, a jak na naturalny produkt miał śliczny zapach (nieraz tego typu kosmetyki mają mocne, ziołowe zapachy, a ten nie). Do tego jeszcze spodobał mi się jego skład:
Olea Europea (Olive) Fruit Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Camellia Oleifera (Camellia) Seed Oil, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Avena Sativa (Oat) Kernel Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Crambe Abyssinica (Abyssinian) Seed Oil, Borage Officinalis (Borage) Seed Oil, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Oil, Viola Odorata (Violet) Leaf Oil, Nelumbo Nucifera (Lotus) Flower Extract, Squalane (Olive), Rubus Chamaemorus (Cloudberry) Seed Oil, Tocopherol (Vitamin E), Rosa Damascena (Rose Otto) Flower Oil, Pelargonium Graveolens (Rose Geranium) Flower Oil, Cymbopogon Martini (Palmarosa) Oil, Limonene, Linalool, Geraniol, Citral, Citronellol, Eugenol, Farnesol.
Kolejny kosmetyk, który polubiłam używać to Moisture Rich Face Cream. Jest to taki gęsty i treściwy krem, który zapewnia mojej skórze odpowiednią dawkę nawilżenia. Jego skład oparty jest na maśle Shea, olejku jojoba, które moja skóra bardzo lubi. Jest tu też mieszanka wielu innych olejków:
Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin (Vegetable), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Cetyl Ricinoleate, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Aleurities Moluccana (Kukui) Seed Oil, Camellia Oleifera (Camellia) Seed Oil, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Extract, Rubus Chamaemorus (Cloudberry) Seed Extract, Aloe ?Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Pelarogonium Graveolens (Rose Geranium) Flower Oil, Rosa Centifolia (Rose Absolute) Flower Oil, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Styrax Benzoin (Benzoin) Resin Extract, Chondrus Crispus (Carrageenan), Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Extract, Tocopherol (Vitamin E), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Sodium Stearoyl Lactylate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Citric Acid, Citronellol, Geraniol, Linalool, Citral, Limonene, Eugenol, Farnesol, Benzyl Benzoate.
Przypuszczam, że gdy zrobi się cieplej, to ten krem będzie już za ciężki dla mojej skóry, ale wtedy pewnie chętnie sięgnęłabym po Balancing Face Moisturizer, który obecnie jest dla mnie za lekki.
Ostatni kosmetyk, o którym tu wspomnę zachwycił mnie najbardziej. A jest nim Congested Skin Serum. Przeznaczone jest ono do wszystkich typów cery. Ma za zadanie uspokajać skórę, przywracać jej równowagę i koić. To serum świetnie sprawdza się w przypadku mojej mieszanej cery. Genialnie równoważy tłustą strefę T z pozostałymi suchymi partiami skóry twarzy. Stosuję je rano pod makijaż. Dzięki niemu skóra nie przetłuszcza się zbyt mocno. Jestem w dużym szoku, że jak zrobię makijaż koło 6 rano, to pierwsza bibułka matująca idzie w ruch dopiero koło godzony 13. Czegoś takiego do tej pory jeszcze nie doświadczyłam. Wystarczy mi tylko jedno użycie bibułki w ciągu dnia. Do tej pory częściej musiałam po nie sięgać. Przy okazji może zaprezentuję tutaj jego skład:
Aqua, Oryza Sativa (Rice) Barn Oil, Glycerin (Vegetable), Moringa Oleifera (Moringa) Seed Oil, Picea Abies (Spruce Knot) Extract, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Papaver Rhoeas (Corn Poppy) Flower Extract, Iris Florentina (Iris) Root Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flover Oil, Citrus Lomon (Lemon) Peel Oil, Litsea Cubeba (May Chang) Fruit Oil, Eucalyptus Globulus (Eucalyptus) Leaf Oil, Anthemis Nobilis (Roman Chamomile) Flower Oil, Kunzea Ericoides (Kanuka) Leaf Oil, Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil, Chondrus Crispus (Carrageenan), Sclerotium Gun, Xanthan Gum, Sorbitan Laurate, Sodium Stearyl Glutamate, Polyglyceryl-4 Laurate, Dilauryl Citrate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Limonene, Linalool, Geraniol, Citral, Citronellol, Eugenol.
Aqua, Oryza Sativa (Rice) Barn Oil, Glycerin (Vegetable), Moringa Oleifera (Moringa) Seed Oil, Picea Abies (Spruce Knot) Extract, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Extract, Papaver Rhoeas (Corn Poppy) Flower Extract, Iris Florentina (Iris) Root Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flover Oil, Citrus Lomon (Lemon) Peel Oil, Litsea Cubeba (May Chang) Fruit Oil, Eucalyptus Globulus (Eucalyptus) Leaf Oil, Anthemis Nobilis (Roman Chamomile) Flower Oil, Kunzea Ericoides (Kanuka) Leaf Oil, Eugenia Caryophyllus (Clove) Bud Oil, Chondrus Crispus (Carrageenan), Sclerotium Gun, Xanthan Gum, Sorbitan Laurate, Sodium Stearyl Glutamate, Polyglyceryl-4 Laurate, Dilauryl Citrate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Limonene, Linalool, Geraniol, Citral, Citronellol, Eugenol.
Może też to, że stosuję te kosmetyki wszystkie razem daje taki fajny efekt na skórze, ale mimo to bardzo chciałabym kupić to serum. Niestety w TkMaxx, do którego chodzę, pełnowymiarowe produkty marki Balance Me mają tylko do rąk i do ciała. Dlatego tu mam pytanie do was:
- stosowaliście kosmetyki marki Balance Me?- a może wiecie, gdzie można je w Polsce kupić?
Ciekawa jestem czy zagląda tu ktoś, kto stosował te kosmetyki i jakie ma zdanie na ich temat?