Post rozpoczynający serię prezentacji moich kosmetycznych skarbów postanowiłam rozpocząć od gadżetu, który mam dość krótko, jednak polubiłam go już od pierwszego użycia. Jest to szczotka do włosów Tangle Teezer The Original.
Od bardzo dawna kusiła mnie ta szczotka. Czytałam wiele jej recenzji i coraz bardziej chciałam ją mieć. Jednak jest dosyć droga. Zastanawiało mnie czy nie będą to pieniądze wydane na marne. W końcu szczotka to szczotka. Aż w maju nadarzyła się świetna promocja na nie. Udało mi się ją kupić za 26,99 zł. Wybrałam szczotkę we wściele różowym kolorze. Taka najbardziej mi się spodobała.
Polubiłam ją używać już od pierwszego czesania nią włosów. Moje włosy mają tendencję do puszenia się, plątania i kołtunienia. Odkąd mam tą szczotkę to czesanie odbywa się bez szarpania włosów, miękko i gładko po nich sunie. Co prawda sprawia wrażenie, że nie czesze włosów do końca, bo może się wydawać, że ma zbyt krótkie wypustki. Jednak ostatecznie włosy mam rozczesane. Odbywa się to bez ciągnięcia, nie wyrywa też włosów w nadmiarze. Jest idealna do czesania zarówno na sucho, jak i na mokro. Po rozczesaniu włosy nie elektryzują się i nie puszą.
Teraz już wiem, że jej fenomen to nie mit. Każdemu, kto rozważa jej zakup, polecam tą szczotkę. Nawet jakbym kupiła ją w normalnej cenie, to warta jest każdej wydanej złotówki i nie żałowałabym wydanych pieniędzy.
A Wy miałyście do czynienia z TT ???
Co sądzicie o tej szczotce ???