Na spotkaniu blogerek w Rzeszowie otrzymałam kilka nowości z oferty marki Ziaja. Jakiś czas temu pisałam Wam moje wrażenia z używania kremów BB (TUTAJ). Dziś przyszła pora na recenzję kremu CC. Producent opisuje o jego działaniu, że:
- wyrównuje koloryt skóry i podkreśla jej naturalny odcień
- zmniejsza widoczność rozszerzonych naczynek
- ukrywa zaczerwienienia, przebarwienia i nierówności naskórka
- nawilża, uelastycznia oraz łagodzi podrażnienia
- pozostawia skórę rozświetloną, wypielęgnowaną i promienną
Krem znajduje się w tubce. Wyciska się go z niej bez problemu. Dodatkowo ma ona otwarcie typu klips, które bardziej preferuję niż, gdy tubka jest zakręcana. Opakowanie posiada minimalistyczny design, ale wygląda bardzo ładnie i estetycznie. Znajdują się na nim wszystkie potrzebne informacje.
Krem ma przyjemny i delikatny zapach. Jego konsystencja jest bardzo lekka. Łatwo i równomiernie się go rozprowadza po skórze. Nie tworzy przy tym smug. Co mnie zdziwiło to fakt, że ten krem jest koloru białego. Nie zawiera w sobie barwników ani podkładu, które miałyby wyrównać koloryt skóry. Po rozprowadzeniu przybiera lekko beżowy odcień, dzięki czemu wtapia i dopasowuje się nieco do koloru skóry. Jednak jest to za mało, aby wyrównał koloryt. Dodatkowo krem nie zakrywa niedoskonałości na skórze i źle współpracuje z korektorem - roluje się na nim. Ma on zakrywać zaczerwieniania i naczynka. Nie mam z nimi akurat problemu, dlatego ciężko mi to ocenić. Za to zauważyłam, że krem ten ma lekkie właściwości nawilżające.
Pozostawia na skórze efekt rozświetlenia. Jednak nie do końca wygląda to ładnie. Próbowała go moja siostra, która ma skórę normalną. Mówiła, że czuła się w nim tak, jakby świeciła się jak żarówka. Ja mam skórę mieszaną, więc do jej błyszczenia jestem przyzwyczajona. Po użyciu tego kremu błyszczy mi się jednak nie tylko strefa T, ale również i policzki. Nie rozumiem skąd na wizażu wzięła się o nim opinia, że jest matowy. Dlatego nie czuję się komfortowo w tym kremie, gdy używam go solo. Jednak znalazłam dla niego odpowiednie zastosowanie. Mieszam go z podkładem, który jest dla mnie nieco za ciemny. Dzięki temu podkład lepiej dopasowuje się do mojej skóry. Krem ma pojemność 50 ml i kosztuje ok. 10 zł.
Krem ma przyjemny i delikatny zapach. Jego konsystencja jest bardzo lekka. Łatwo i równomiernie się go rozprowadza po skórze. Nie tworzy przy tym smug. Co mnie zdziwiło to fakt, że ten krem jest koloru białego. Nie zawiera w sobie barwników ani podkładu, które miałyby wyrównać koloryt skóry. Po rozprowadzeniu przybiera lekko beżowy odcień, dzięki czemu wtapia i dopasowuje się nieco do koloru skóry. Jednak jest to za mało, aby wyrównał koloryt. Dodatkowo krem nie zakrywa niedoskonałości na skórze i źle współpracuje z korektorem - roluje się na nim. Ma on zakrywać zaczerwieniania i naczynka. Nie mam z nimi akurat problemu, dlatego ciężko mi to ocenić. Za to zauważyłam, że krem ten ma lekkie właściwości nawilżające.
Pozostawia na skórze efekt rozświetlenia. Jednak nie do końca wygląda to ładnie. Próbowała go moja siostra, która ma skórę normalną. Mówiła, że czuła się w nim tak, jakby świeciła się jak żarówka. Ja mam skórę mieszaną, więc do jej błyszczenia jestem przyzwyczajona. Po użyciu tego kremu błyszczy mi się jednak nie tylko strefa T, ale również i policzki. Nie rozumiem skąd na wizażu wzięła się o nim opinia, że jest matowy. Dlatego nie czuję się komfortowo w tym kremie, gdy używam go solo. Jednak znalazłam dla niego odpowiednie zastosowanie. Mieszam go z podkładem, który jest dla mnie nieco za ciemny. Dzięki temu podkład lepiej dopasowuje się do mojej skóry. Krem ma pojemność 50 ml i kosztuje ok. 10 zł.
A Wy mieliście okazje wypróbować ten krem CC ???
Co o nim sądzicie ???
Co o nim sądzicie ???