W tym miesiącu zużyłam dość skromną ilość kosmetyków. Ale zawsze to coś. Niektóre z nich nie sprawdziły się u mnie i chciałam, aby już nie plątały mi się po szafkach. Kilka było świetnych i jeszcze kiedyś znów je kupię.
1.BARWA ZIOŁOWA szampon czarna rzepa - był to taki mocno oczyszczający szampon z SLS. Używałam go raz na 2-3 tygodnie. Została mi jeszcze wersja tatarako-chmielowa. Ale pewnie zużyję go w przyszłym miesiącu. Więcej pisałam o nich TUTAJ.
2. OLSSON SCANDINAVIA szampon do włosów normalnych i suchych - lubię go za to, że jest delikatny i łagodny dla skóry głowy. Nie plącze włosów, dobrze je oczyszcza. Jest praktycznie bezzapachowy. Świetnie się pieni. Znajduje się w opakowaniu o dość sporej pojemności, bo ma 325 ml. Kosztuje 49 zł. Niestety jego wadą jest słaba dostępność. Ten szampon dostałam na spotkaniu blogerek. Gdy będę chciała kupić następny, to muszę poszukać go w sprzedaży internetowej. Nie widziałam produktów tej marki nigdzie stacjonarnie.
3. PILOMAX Henna Wax regenerująca maska do włosów - bardzo dobra maska. Świetnie sprawdzała się na moich włosach. Jeszcze kiedyś ją kupię. Jej recenzja pojawiła się TUTAJ.
4.EVREE serum do rąk i serum do stóp z linii MaxRepair - są to świetne produkty, z dobrym składem, które można kupić w korzystnej cenie. Nie będę się tu o nich rozpisywać, bo pojawiła się ich recenzja na blogu TUTAJ.
5. SORAYAŚwiat Natury regenerujący olejek do twarzy 5 drogocennych olejów - jego zaletą jest to, że znajduje się w małej buteleczce (bo ma 50 ml), ale jest mega wydajny. Z jego składem jednak nie do końca jest super, bo zawiera wiele wspaniałych olejów jak olej arganowy, olej migdałowy, olej z róży chilijskiej, olej z amarantusa, olej szafranowy, jednak większość z tych olejów znajduje się po substancjach zapachowych, więc jest ich malutko. Przeznaczony jest do stosowania na twarz, szyję i dekolt. Jednak ja go nie lubię tak aplikować, bo pozostawia bardzo tłustą warstwę na skórze. Wiem, że oleje tak mają, ale ten produkt jest wyjątkowo upierdliwy. Źle się wchłania, trwa to godzinami. Dlatego nie da się go użyć tuż przed spaniem, bo można sobie potłuścić pościel, tym bardziej pod makijaż się nie nada. Dlatego zużyłam go na resztę ciała - stosowałam jako balsam.
6. L'Oreal Elseve błyskawiczna terapia rekonstrukcja dla zniszczonych włosów - produkt ten ma 20 ml pojemności i wystarczył mi na dwa użycia. Nie zrobił krzywdy moim włosom, były one po jego użyciu miękkie, dobrze się je rozczesywało. Ale ta ilość, to było za mało, aby zaobserwować jakieś większe efekty.
Zużyłam też coś z kolorówki:
1. MAYBELLINE ColorSensational szminka w odcieniu numer 602Beige Rose - jest to jasny brąz z niewielką ilością drobinek. Drobinki te nie przeszkadzały mi w niej. Wyglądały bardzo dobrze. Beige Rose jest to bardzo ładny kolor. Lubiłam go używać tak na co dzień, bo jest delikatny.
2. LILY LOLO podkład mineralny w odcieniu China Doll - byłam z niego zadowolona, dlatego kupiłam następny. Moje spostrzeżenia na jego temat napisałam TUTAJ. Do tego pustego opakowania przesypałam puder sypki z Paese. Teraz lepiej jest mi go dozować, a to za sprawą zatykanego siteczka, które znajduje się w tym opakowaniu. Jest to świetne rozwiązanie.
A na koniec jeszcze próbki. To są już resztki, które mi jeszcze pozostały. Zużyłam ich 13. Jeśli jakieś nowe mi się w międzyczasie nie przyplączą, to do zużycia pozostanie mi ich jeszcze 5.
A jak tam Wasze zużycia w tym miesiącu ???